Partner serwisu
20 czerwca 2017

Zmiany unijnych przepisów o delegowaniu ciosem dla polskiego eksportu w budownictwie

Kategoria: Aktualności

Jeśli delegowanie pracowników stanie się drogie i ograniczone w czasie, polskie firmy będą zmuszone do przenoszenia swojej działalności za granicę. Z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie przez dra Benio wynika, że delegowanie polskich specjalistów za granicę już teraz generuje blisko 30% dodatkowych kosztów, co w powiązaniu z nowymi obciążeniami wynikającymi ze zmiany dyrektywy spowoduje, że eksport usług z Polski przestanie być opłacalny - komentuje Stefan Schwarz.

Równocześnie z pracami nad nową dyrektywą, niektóre państwa członkowskie już dziś wprowadzają przepisy, których celem jest nieuczciwa i sprzeczna z unijnymi zasadami ochrona swoich rynków. Pod koniec kwietnia szwedzki parlament przyjął ustawę, która pozwoli związkom zawodowym na blokowanie firm z innych krajów UE, jeśli nie podpiszą one lokalnych umów zbiorowych. Problemem jest także fakt, że w Szwecji nie ma dostępnej dla zagranicznych pracodawców listy powszechnie obowiązujących układów zbiorowych, a każdy taki układ będzie ich obowiązywał. Także Francja i jej samorządy wprowadzają coraz bardziej pomysłowe bariery. Przykładem jest chociażby słynna klauzula Moliera, zgodnie z którą pracownicy niemówiący po francusku nie mogą pracować na budowach, które są realizowane z pieniędzy publicznych w czterech regionach Francji, czy też opłata 40 euro, którą od stycznia przyszłego roku będzie trzeba wnieść za każdego pracownika delegowanego do Francji.

Wszyscy wiedzą, że te przepisy są niezgodne z prawem unijnym. Zanim jednak interwencje Komisji Europejskiej przyniosą skutek mijają miesiące, a czasem lata. W tym czasie polskie firmy tracą kontrakty, a ich pracownicy zatrudnienie – komentuje Stefan Schwarz.

Konsekwencje dla branży

Wiele firm świadczących usługi na terenie innych krajów unijnych będzie miała trudności z utrzymaniem się na rynku.

Oceniamy, że na unijnym rynku utrzyma się jedynie 30-40% firm z szeroko rozumianego sektora budowlanego i branż pokrewnych. Reszta albo upadnie, albo przeniesie się za granicę. To oznacza, że większość ich polskich pracowników straci pracę. Część będzie pracować w polskich firmach, ale ich składki na ubezpieczenia społeczne i podatki będą zasilać budżety innych państw – komentuje Barbara Reduch-Widelska. Niestety większość gorzej wykwalifikowanych pracowników straci dobrze opłacaną pracę za granicą i pozostanie bezrobotna, co dodatkowo obciąży polski budżet.

Ta ostatnia kwestia jest szczególnie mocno podkreślana przez UNI-BUD. W opracowanych przez organizację „Uwagach do projektu dyrektywy” czytamy: „Należy głośno mówić o problemach, które do tej pory były marginalizowane i przemilczane. Krajom tzw. ”starej UE” chodzi przede wszystkim o to, aby za pracowników, którzy są delegowani do krajów takich jak Niemcy, Francja, czy Belgia, wszystkie składki i podatki były płacone do ich kas."

Nie może zostać niezauważony fakt, że polscy pracodawcy delegujący pracowników do innych krajów UE ponoszą dodatkowe koszty takie jak zakwaterowanie, wyżywienie, transport, pomoc organizacyjna, dodatkowe ubezpieczenia, ustalanie właściwego ustawodawstwa, etc. szacowane na 30-35% ogółu kosztów usługi. Porównanie łącznych kosztów pracy pracownika delegowanego z Polski do łącznych kosztów pracy pracownika lokalnego podważają obiegowe opinie o rzekomym dumpingu socjalnym i nieuczciwej konkurencji ze strony polskich firm, podkreśla Barbara Reduch-Widelska.

Przedsiębiorcy zrzeszeni w organizacji podkreślają, że pracownik musi mieć możliwość wyboru państwa, w którym chce być ubezpieczony i z jakim systemem zabezpieczenia społecznego chce być związany i to właśnie w ten sposób należy rozumieć swobodny przepływ pracowników i jednolity rynek UE.

 

Źródło: Informacja prasowa

Fot.: 123rf.com

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ