Faszyna prawie jak fashion

W jednych ze swoich ostatnich postów na Linkedin, międzynarodowym serwisie społecznościowym, wykorzystywanym głównie do kontaktów zawodowo-biznesowych, pisałam o faszynie. Faszyna, jak pewnie doskonale wiecie, to element budowlany, składający się z pędów wikliny, gałęzi drzew liściastych, iglastych, ewentualnie z chrustu. Jeden z czytelników, po przeczytaniu posta napisał – „Myślałem, że o modzie będzie.” W sumie faszyna brzmi nieco jak fashion, czyli moda, w używanym powszechnie i znanym większości języku angielskim. I tknęło mnie, niczym w bajce „Pomysłowy Dobromir” – jak to jest z tą modą w górnictwie? Może nie modą samą w sobie, ale z odzieżą BHP, która ma chronić i dbać o nasze zdrowie i życie?  

W powszechnym przekonaniu, przeznaczeniem odzieży roboczej nie jest kojarzenie się z modowym wybiegiem i przesadną estetyka, ale ochrona i bezpieczeństwo pracownika. Nie zliczę ile razy musiałam zmieniać kurtkę, polar, buty na rozmiar lub nawet dwa rozmiary mniejsze, ponieważ te dostarczone przez producenta były zwyczajnie duuuużo za duże. Dlaczego? Odzież była szyta z przeznaczeniem dla mężczyzn, nie kobiet, a że tych pierwszych w zakładach górniczych jest zdecydowanie więcej, zatem bez rozróżnienia na damskie-męskie, zamówienie wysyła się do producenta jedno, z przeświadczeniem, że coś się wybierze.  

Kobieta swoją budowę ciała ma

Teoretycznie powinnam się ucieszyć, rozmiar S – za duży i odtańczyć radosny taniec. Wszystkie gazety modowe krzyczą przecież ze swoich kolorowych, błyszczących okładek, że S na metce przyszytej do bluzki znacz, iż jesteś fit i slim, a tu S – za duże. W tym przypadku jednak na pierwszym miejscu postawić trzeba bezpieczeństwo i komfort pracy, bo choć rozmiar ubrań serce cieszy, to nijak się nie da w tych ubraniach pracować wydajnie. Długość nogawek spodni, rękawów, dopasowanie w torsie/biuście i talii – żaden z tych wymiarów nie uwzględnia kobiecej sylwetki, a nie ma się co oszukiwać, kobieta swoją budową ciała różni się od mężczyzn. Dlatego kobiece ubrania wymagają zupełnie innych krojów, tak w odzieży codziennej, jak i odzieży roboczej, aby zapewnić pełną swobodę ruchów podczas wykonywania pracy. Niezależnie od tego czy będzie to kurtka robocza, fartuch czy koszulka, nie powinnyśmy być skazane na noszenie zbyt dużych, niedopasowanych ubrań. Ciągłe podwijanie rękawów, poprawianie się, obniża wydajność pracy, a przede wszystkim jej komfort, na który kobieta zasługuje w takim samym stopniu jak mężczyzna.

Coraz częściej na portalach społecznościowych można znaleźć wypowiedzi kobiet, które brak dopasowanej do damskiej fizjonomii odzieży roboczej traktują jako negatywną stronę swojej pracy i brak troski pracodawcy o indywidualne potrzeby pracownika. Wiele firm zajmujących się szyciem ubrań roboczych dostrzegło niszę i zaczęło w swojej ofercie umieszczać odzież BHP z wydzieleniem kategorii odzieży roboczej robionej specjalnie dla kobiet. Niektórzy poszli o krok dalej i proponują odzież szytą na miarę, oczywiście za odpowiednią zapłatą, jednak czy bezpieczeństwo ma swoją cenę?

Warto odwrócić role

Nie ulega wątpliwości, że obecność kobiet w górnictwie to dzisiaj gorący temat. W momencie kiedy coraz więcej firm związanych z branżą wydobywczą odważnie podchodzi do sprawy zatrudnienia kobiet, rzadko zastanawiamy się nad tym, jak zapewnić im bezpieczeństwo. To, jak dobrze kobiety potrafią się dopasować, pomyślnie i bezpiecznie pracować, budować karierę i czerpać przyjemność z pracy, zależy od szeregu czynników, takich jak kultura pracy, wsparcie w organizacji, dynamika załogi, kontekst i czynniki osobiste, osobowość, kultura oraz lokalizacja i możliwości uczenia się. Słyszy się czasem, że powinniśmy się dostosować, zahartować i zwyczajnie – nie narzekać. Tym, którzy myślą podobnie, proponuję wrócić do dyskusji po ośmiu godzinach pracy w przyciasnych spodniach.