Partner serwisu
07 grudnia 2018

Adrian Furgalski: Czy państwo docenia rolę budownictwa w gospodarce? W okolicach EURO 2012 tak doceniało, że firmy poupadały

Kategoria: Aktualności

- Jest szansa, że jak się politycy czymś zainteresują, to zaraz to spieprzą mówiąc wprost. To nie tylko problem Polski. W USA na biznes pada blady strach, kiedy kongres zaczyna obradować, o to jakie rozwiązania ustawowe zostaną przyjęte. Czy państwo docenia rolę budownictwa w gospodarce? W okolicach EURO 2012 tak doceniało, że firmy poupadały, rynek został przetrzebiony, a z branży odeszło ponad 100 tysięcy osób i do dzisiaj nie możemy tych braków uzupełnić - mówił Adrian Furgalski, wiceprezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR,  podczas debaty pt. „Budownictwo w polskiej gospodarce”. Debata odbyła się 8 października 2018 r. na zakończenie pierwszego dnia konferencji Dni Betonu w Wiśle.

Adrian Furgalski: Czy państwo docenia rolę budownictwa w gospodarce? W okolicach EURO 2012 tak doceniało, że firmy poupadały

Adrian Furgalski: -  Mówiło się, że w tamtej perspektywie unijnej popełniliśmy parę błędów, na tych błędach się nauczyliśmy i teraz wykorzystamy te duże pieniądze z drugiej perspektywy unijnej do tego, żeby firmy polskie, patriotyczne czy jak je nazwiemy, dzięki tym pieniądzom unijnym stały się czempionami i poszły dalej z ekspansją, na inne rynki. Tymczasem my nie mówimy teraz o czempionach tylko o problemach i o tym ile kontraktów zostanie zerwanych i ile firm padnie. Dla firm problemem jest odwrócony VAT. Wprowadzono też podzieloną płatność – osobno idzie płatność netto, a osobno VAT. Oczywiście można się zwrócić do szefa Urzędu Skarbowego, żeby ten VAT nam łaskawie przelał na konta. Ale on ma na odpowiedź 60 dni. Przy problemach z rentownością i płynnością na kontraktach nie jest to dobre rozwiązanie. Nagle w wyniku nadmiernego zainteresowania ministerstwa, które nie powinno się tym zajmować, mamy ustawę o ochronie podwykonawców. Pracuje nad nią ministerstwo sprawiedliwości. Tam będzie jeszcze gorzej. Nie dość, że na budowie pojawi się nowy inspektor drogowy, mimo że nie będzie miał prawdopodobnie zielonego pojęcia co ma sprawdzić, będzie decydował o wypłacie pieniędzy o ile podwykonawcy zostali zaspokojeni, mimo iż takie rozwiązanie już dzisiaj funkcjonuje. Jeżeli chcemy mniejsze firmy zachęcić do wskoczenia na listę generalnych wykonawców to takie prawne rozwiązania na pewno ich do tego nie zachęcą. W czerwcu prosiliśmy Szefa Sejmowej Komisji Infrastruktury, by zaprosił Ministra Finansów w związku z podatkami od prac utrzymaniowych. Nagle fiskus wymyślił, że powinna być jedna stawka VAT – 23% - od wszystkich zabiegów utrzymaniowych przy drogach, a nie jak dotychczas było w przetargach np. na koszenie poboczy czy odśnieżanie drogi – różne stawki. Teraz firmy mają dopłacić brakujący VAT. W efekcie ostatnio pojawiła się informacja, że firma zajmująca się utrzymaniem mazowieckiego odcinka autostrady A2 nie ma pieniędzy na zakup soli do zimowego utrzymania, gdyż jej konta zostały zablokowane przez Urząd Skarbowy. Próbowaliśmy tłumaczyć, że już raz państwo zrobiło podobny numer i przegrało przed NSA. Rozumiem, że obecnie jest nacisk na zwiększenie ściągalności VAT, ale jeśli wydrzemy firmie ten VAT, to będzie to ostatni podatek, który ta firma zapłaci. Miała być jakaś interwencja w tej sprawie, urzędy skarbowe miały się chociażby wstrzymać z egzekucjami. Z tego co wiem tego wstrzymania nie było. Tyle o tym docenianiu wykonawców przez państwo.

Czy taka wsteczna waloryzacja to byłby dobry pomysł. Czy to jest politycznie do przeforsowania. Na ile da się upowszechnić waloryzację w tego typu kontraktach?

Adrian Furgalski: - Obawiam się, że nie jesteśmy gotowi na wprowadzenie wariantu ze wsteczną waloryzacją. Nie wiemy o ile, ale wiemy, że dalej będą rosły ceny materiałów i będą rosły koszty pracy. Ten deficyt może się jeszcze pogłębić z chwilą otworzenia przez Niemcy rynku pracy dla Ukraińców. W ankietach, 53% tych, którzy pracują w Polsce, powiedziało że wyjedzie do Niemiec. Surowce energetyczne idą w górę. My nie lubimy rosyjskiego gazu, kupujemy od innych, ale jego minus polega na tym, że jest droższy. Prąd. Chociażby opcje CO2 po reformie Unii Europejskiej poszły w górę o 200%. Ponieważ jest prikaz, by nie podwyższać lub tylko minimalnie cen za prąd i gaz dla przeciętnego Kowalskiego czy gospodarstw indywidualnych więc podwyżki zostaną przerzucone na gospodarkę. Dlaczego nie da się wprowadzić waloryzacji wstecznej? Bo my zaczęliśmy mówić o drogach, ale natychmiast się kolej włączyła mówią my też chcemy podobny mechanizm. A jak drogi i kolej to włączyli się inni wykonawcy. Czyli całą Polskę trzeba by zwaloryzować wstecznie, bo wszyscy zaczynają ponosić straty. Czemu nikt nie chce tego zrobić? Bo nikt nie wie o jakich pieniądzach mówimy. Tu nie chodzi o 100 milionów czy miliard, ale może nawet o kilkadziesiąt miliardów złotych. Wyższe ceny czy deficyt rąk do pracy oznaczałyby groźbę ograniczenia rzeczowego realizacji programu drogowego czy kolejowego. Programu drogowego o 15-20% a z programu kolejowego uważam, że uda się zrobić 45 z zakładanych 66 mld złotych.

Wszystkie wypowiedzi z debaty na stronie: www.polskicement.pl

źródło: www.polskicement.pl
fot. www.polskicement.pl
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ